www.czesciauto24.pl

Terminarz rajdów rowerowych – pobierz...
Wytyczne odnośnie przygotowania roweru – pobierz...
Regulamin rajdów rowerowych jednodniowych – pobierz...
Zgoda rodziców/opiekunów nieletnich uczestników w wieku od 15 do 18 na samodzielny udział – pobierz...
Regulamin konkursu "Kręcę kilometry ze Szprychą" (dla Członków Stowarzyszenia) – pobierz...
Regulamin konkursu "The Best Szprycha" (dla Członków Stowarzyszenia) – pobierz...
ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW z dnia 6 maja 2021 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii – pobierz...



Trasa: 84 km

Szprycha wokół Koszalina

Termin: 4.09.2021 r. (sobota)

Program:
kliknij...

Wyjazd do Koszalina, to już ostatni rajd rowerowy w tym sezonie związany z przetransportowaniem większej grupy osób. Największym zaskoczeniem była pogoda, chyba nikt nie spodziewał się, że 11 września będą już listopadowe temperatury. Po przyjechaniu do Koszalina rozpoczęliśmy od śniadania Na Żytniej, które dodało nam wigoru, ale pogody i tak nie zmieniło, było po prostu zimno. Rozładowaliśmy rowery i wyruszyliśmy przez centrum Koszalina, aby skierować się na Mścice. Pierwszy postój był już przy okazałym hotelu, gdzie mieści się muzeum starych aut. To naprawdę robiące wrażenie miejsce. Podziwialiśmy pasję właściciela hotelu, który poddaje renowacji zabytkowe auta, a nawet niektóre z nich wystawia do sprzedaży, jednak ceny nie dla rowerzysty. Ta niezaplanowana przerwa, ale przyjemna dla wielu zmysłów musiała się skończyć, jeśli marzyliśmy o całym pierścieniu wokół Koszalina. W Mielnie planowaliśmy spotkanie z rowerowym podróżnikiem, jednak nie doszło do skutku. Zrobiliśmy sobie w centrum miejscowości pamiątkowe zdjęcia i ruszyliśmy dalej. Od ostatniej naszej wizyty wiele się zmieniło, została przede wszystkim wytyczona trasa rowerowa wzdłuż jeziora Jamno. Był to też początek problemów z moim kołem, które jak się okazało gubiło powietrze już końca rajdu rowerowego. Poza moim zmartwieniem, był to bardzo przyjemny dla oka i pozostałych zmysłów przejazd. Brakowało tylko promieni słonecznych. Miłą niespodzianką była też asfaltowa droga rowerowa, która zaczynała się od wschodniej strony jeziora. W Osiekach zatrzymaliśmy się przy starym gotyckim z XV w. kościele pw. św. Antoniego Padewskiego i po krótkiej przerwie pojechaliśmy do Iwięcina, gdzie zatrzymaliśmy się przed kościołem pw. MB Królowej Polski. Jest najcenniejszy zabytek z malowidłami ściennymi i oryginalnymi ławkami dla wiernych z XVII w. Historię parafii przedstawiła nam mieszkanka wsi, porządkująca kościół na niedzielne nabożeństwa. Dalsza trasa zmierzała już do Arboretum w Karnieszewicach. W kompleksie leśnym znajdują się liczne gatunki drzew. Arboretum powstało najprawdopodobniej w 1881 r. dla upamiętnienia zjazdu Pomorskiego Towarzystwa Leśnego. Głównym zadaniem ogrodu było badanie aklimatyzacji daglezji zielonej, sprowadzonej w 1827 roku z lasów Ameryki Północnej. W początkach XX wieku do karnieszewickiego arboretum sprowadzono szereg gatunków drzew i krzewów pochodzenia obcego. Podczas spaceru pogoda zmieniła się na deszczową i zatrzymała nas w miejscu, stawiając pod znakiem zapytania dalszą część naszej wyprawy. Przez chwilę zmniejszyły się opady i ruszyliśmy dalej, mając przed sobą leśny odcinek naszego rajdu. W Manowie skręciliśmy na najbardziej malowniczy odcinek leśny, droga asfaltowa z licznymi podjazdami i zjazdami. W okolicy miejscowości Kopanica, zatrzymał nas wyścig samochodowy, który przebiegał po naszej trasie. Po krótkiej przerwie i rozmowie z organizatorami wyścigu, podejmujemy decyzję o ominięciu tej trasy, kierując się piaszczystym odcinkiem. Na rezultat tej przeprawy nie czekaliśmy długo, zerwany łańcuch koleżanki i uciekające powietrze z mojego koła dopełniło atrakcji. W czasie przerwy technicznej byliśmy świadkami przejazdu ekip samochodowych, którzy kończyli przejazd i nawracali do miejsca startu. Staliśmy się mimowolnie kibicami, chociaż powód zatrzymania wynikał z usterek rowerów. Nie podajemy się, decydujemy się dojechać do Strzekęcina, gdzie znajduje się Pałac Bursztynowy. Malowniczo położony kompleks hotelowy otoczony przez starannie utrzymany park krajobrazowy, tworząc prawdziwy azyl. W pałacu odbywało się wesele, więc zwiedzanie było niemożliwe. Ponownie podpompowałem koło i ruszyliśmy w kierunku Lasek Koszalińskich. Jednak ledwie opuściliśmy miejscowość i już straciłem powietrze. Po przeanalizowaniu trasy, która jeszcze nam została, dochodzimy do wniosku, że możemy nie dojechać na kolację. Szybka decyzja i wzywamy busa, który zabiera nas wraz z rowerami na kolację. Temperatura znacznie spadła, jak i również nasiliły się opady deszczu. To była jedyna słuszna decyzja. Po wspólnej obiadokolacji pojechaliśmy busem do Kobylnicy, gdzie zakończyliśmy rajd rowerowy. Za rok wrócimy. Aby zrobić pełną pętlę wokół Koszalina.