–
Standardy Ochrony Małoletnich dla Małoletnich –
pobierz...
–
Terminarz rajdów rowerowych –
pobierz...
– Wytyczne
odnośnie przygotowania roweru –
pobierz...
– Regulamin
rajdów rowerowych jednodniowych –
pobierz...
–
Zgoda rodziców/opiekunów nieletnich uczestników w wieku od 15 do
18 na samodzielny udział –
pobierz...
– Regulamin
konkursu "Kręcę kilometry ze Szprychą" (dla Członków
Stowarzyszenia) –
pobierz...
– Regulamin
konkursu "The Best Szprycha" (dla Członków Stowarzyszenia) –
pobierz...
XI Zaduszki ze Szprychą
Rajd rowerowy dofinansowało Miasto Słupsk - zadanie publiczne w zakresie turystyki i
krajoznawstwa.
Termin: 9.11.2024 r. (sobota)
Zaduszki organizowaliśmy przy wariantach pogodowych. Były w miarę przyjemne dni, słoneczne, bywały też delikatne opady deszczu. Jednak nie pamiętam tak zimnego dnia, przenikliwej wilgoci. Zaplanowaliśmy pętelkę ok 30 km, którą jak się okazało nieznacznie musieliśmy zmodyfikować w ilości cmentarzy. Ale o tym później. Skierowaliśmy się w kierunku Zębowa jadąc dawno nie uczęszczaną Drogą Książęcą. Kolory jesieni dopełniały nam malowniczo widoki na okoliczne krajobrazy. W Zębowie dotarliśmy do krzyża upamiętniającego dawnych mieszkańców tych ziem. Nie było łatwo trafić do tego miejsca, zmieniło się znacząco od czasów ostatniej naszej wizyty. Powywracane drzewa, zarośnięte alejki krzakami utrudniły orientację w terenie. Po zapaleniu zniczy pojechaliśmy do Redęcina, gdzie mieliśmy odwiedzić mogiły kolejnych mieszkańców tych ziem. Zauważyliśmy, że stan tych mogił uległ znacznemu zniszczeniu, że powoli to miejsce zanika pod czasem historii. Tu również zapaliliśmy znicze i pojechaliśmy szlakiem rowerowym w kierunku Bierkowa. Po drodze zatrzymaliśmy się o okazałych pomnikach przyrody, dębach, do których nie było łatwo dotrzeć. Jeszcze parę lat temu, opiekowała się nimi pobliska szkoła, jednak to już historia. Miejsce było znacząco zarośnięte, gdzieniegdzie przebijały się ruiny dawnych zabudowań gospodarczych i mieszkalnych. Do Bierkowa nie pojechaliśmy, natomiast skręciliśmy w stronę Swołowa. Jadąc szlakiem rowerowym nie zauważyliśmy, że w pewnym momencie znaleźliśmy się na dobrze znanym nam Szlaku Moszczeniczki. Wielkim zaskoczeniem było dla nas, że to nie nowy szlak, tylko często uczęszczana trasa przez nas w kierunku Swołowa. W Stolicy w Kratę, zatrzymaliśmy się, aby rozgrzać się gorącą grochówką. Był to już okres świętowania gęsiny, więc były stragany gastronomiczne oferujące różne potrawy. Na teren muzeum nie wchodziliśmy, mieliśmy się tam pojawić za dwa dni. Po rozgrzaniu się zupą ruszyliśmy opuszczając Swołowo w kierunku Gać, gdzie mieliśmy zobaczyć jeszcze osadę wczesnosłowiańską. Jednak ten chłód powietrza, uzmysłowił nam, że lepiej będzie skrócić wyprawę i zaliczyć jeszcze jeden cmentarz w Gać Leśnej. To miejsce również nie było możliwe do odwiedzenia, tym razem wymagałoby to przejścia kilkudziesięciu metrów po zaoranym i błotnym polu. Pozostało nam spojrzeć z oddali i skierować się w drogę powrotną do Słupska. Zatrzymaliśmy się natomiast ponownie w Zębowie i na starym cmentarzu dawnych mieszkańców zapaliliśmy znicze. To miejsce jednak zostało oczyszczone z krzaków i mimo skradzionym już dawno temu krzyży, było miejscem pamięci zadbanym przez lokalnych mieszkańców. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy do Słupska, ale przez Bolesławice.











