www.czesciauto24.pl




Trasa: ok. 35 km - brak zapisu GPS

Ze Szprychą po Bornholmie

Dzień IV - program: pobierz...
Termin: 13.07.2010 r. (wtorek)

Noc była pełna ślizgów w kierunku wyjścia z namiotu, ze względu na usytuowanie naszych namiotów. Ruszyliśmy po śniadaniu około godziny dziesiątej. Tym razem nawet Kamil był pod wrażeniem naszej wyprawy, w końcu jechaliśmy do stolicy. W planach mieliśmy również kąpiel w Bałtyku. Trasa Cykelvej 22 prowadziła do samego Ronne. Zauważyliśmy przy drodze, że nawet kamień (sporych rozmiarów) posiadał wystrzyżoną ścieżkę dojścia i cały projekt był finansowany z funduszy unijnych. Dojechaliśmy do Vestermarie – wieś, gdzie zwiedzieliśmy kościół oraz kamienie runiczne na cmentarzu, które mają nadzwyczaj zadbane, a ścieżki wysypane kamyczkami, które „czesze” traktorek podczepionymi grabiami. Tuż przed samym Ronne ujrzeliśmy ogromne pola golfowe, po których przemieszczały się panie oraz panowie. Jest to ulubiona rozrywka Bornholmczyków. Jadąc przez miasto musimy potwierdzić, że rowerzyści są tam traktowani jak najważniejsi użytkownicy drogi, wszyscy nas przepuszczają, cierpliwie czekając. Ronda posiadają wyznaczony tor jazdy w kolorze niebieskim dla rowerzystów. Tylko brać przykład od sąsiadów. Zatrzymaliśmy się na rynku Store Torv, gdzie w pizzerii zjedliśmy pierwszą bornholmską pizzę. Tomek zamówił inny smakołyk. Ciekawym obiektem był granitowy zegar słoneczny (ronneńskie Stonehenge) oraz zabytkowa fontanna z 1908 r.. Skierowaliśmy się na Lille Torv, gdzie w głównym urzędzie pocztowym Bornholmu wysłaliśmy pocztówki. Powróciliśmy na Store Torv i swoje nogi poprowadziłem do sklepu Tiger (sklep sieciowy, wszystko po 10, 20, 30 DKK). Kupiłem kilka gadżetów, m.in. prysznic biwakowy, który jak się okazało, zostawiłem na zawsze na następnym polu namiotowym. Po pewnym czasie znaleźliśmy się już przy terminalu promowym. Byliśmy zaskoczeni wielkością wpływających tam promów oraz częstotliwością, z jaką to się odbywało. W pobliżu znajdowało się Centrum Informacji Turystycznej, również w języku polskim. Wewnątrz był dostępny darmowy Internet (15 min. ma osobę), z czego skorzystał Kamil, chętnie zaglądając do swojej portalowej poczty. Natomiast ja, kupiłem koszulkę z obrazkami Bornholmu, zabraliśmy też informatory polskojęzyczne o atrakcjach, które jeszcze były przed nami. Pogoda zaczęła się nam psuć, obawialiśmy się opadów deszczu. Swoje rowery skierowaliśmy w kierunku zabytkowej kuźni Skibs- og Havnesmedie z 1735 r.. Dalej pojechaliśmy do kościoła Św. Mikołaja (Sct. Nikolaus Kirke) z XVI w.. Naszą uwagę zwróciły malownicze uliczki z przepięknymi domkami. Wyjeżdżając z miasta zrobiliśmy jeszcze zakupy w Netto. Niestety, nie zażyliśmy kąpieli wodnej, pogoda zmieniła nasze plany. Wzdłuż trasy Cykelvej 21 zobaczyliśmy ciekawe rzeźby z kamienia. Dojechaliśmy do Nylars, niewielkiej wsi, gdzie znajduje się jedna z czterech rotund bornholmskich. Nylars Kirke z XII wieku posiada najstarsze malowidła ścienne z 1250 r. oraz dwa duże kamienie runiczne. W miejscowości Lobak skręciliśmy w drogę publiczną, którą dojechaliśmy do Gulhave. Zawitał do nas przelotny deszczyk, zjedliśmy kolację, obserwują jednak, że wypogodziło się. Razem z Kamilem postanowiliśmy uzupełnić dzień o turystykę pieszą. Tomek pozostał na polu namiotowym. Ruszyliśmy w kierunku Ekkodalen (Doliny Echa), gdzie zachwycił nas przepiękny widok na okoliczną dolinę szczelinową. Strome granitowe ściany robią wrażenie. Dalsza część wędrówki wiązała się ze wspinaczką, ponieważ Rytterknagten jest najwyższym szczytem Bornholmu (162 m n.p.m.). Na jego wierzchołku wzniesiono w 1856 r Wieżę Królewską (Kongemindet) na pamiątkę wizyty króla Frederika VII. W 1899 r. do kamiennej wieży dobudowano stalową konstrukcję z platformą widokową. Rozciąga się z niej wspaniała panorama na cały Bornholm. W drodze powrotnej spotkaliśmy sarnę oraz konie właściciela pola namiotowego. Był to dzień w bogaty we wrażenia, następny wiązał się z jazdą w pełnym ekwipunku.