www.czesciauto24.pl




Trasa: 20 km

Ze Szprychą po Bornholmie - III rajd rowerowy

Dzień I - program: pobierz...
Termin: 1.08.2012 r. (środa)

Przygotowania do wyjazdu rozpoczęliśmy dzień wcześniej. Polegały one na załadowaniu rowerów na przyczepę, która była transportowana samochodem osobowym przez życzliwą nam osobę. Nasza przygoda rozpoczyna się 1 sierpnia o 2:30 w Słupsku, gdzie wsiadając do autobusu ruszyliśmy do Kołobrzegu. Ponieważ miejsc było tylko 18, pozostałe osoby musiały dojechać samodzielnie. W Sławnie dosiadły się jeszcze nasze cztery koleżanki. W Kołobrzegu byliśmy przed czasem, do odprawy promowej pozostały prawie dwie godziny, więc czekaliśmy w porcie aż do godziny szóstej rano. W naszym rajdzie uczestniczyło w sumie 25 osób. Najmłodsza uczestniczka Kasia miała cztery latka. O godzinie siódmej rano byliśmy już załadowani na statku i zaczęliśmy płynąć w kierunku Bornholmu. Rejs był spokojny, sprzyjał robieniu pamiątkowych fotek. Niektórzy z nas próbowali nadrobić braki snu, jednak ożywione towarzystwo nie sprzyjało drzemce. Po czterech godzinach rejsu na horyzoncie zaczął pojawiać się Bornholm. Ponownie chwyciliśmy za aparaty, aby z tej perspektywy uwiecznić widok wyspy. Dla mnie i Tomka była to już trzecia wizyta na Bornholmie. Dopłynęliśmy do portu w Nexø. Wyładunek naszych rzeczy zajął nam dłuższą chwilę, statkiem płynęło kilkaset osób. A wyjście było jedne i jeszcze wąskie. Wielu z nas musiało kilka razy wrócić na statek po swoje rzeczy. Przed nami był teraz załadunek rzeczy na rower, wszystko musiało być równo zapięte, tak aby zostało bezpiecznie dowiezione do miejsca noclegu. Mając załadowane rowery do granic możliwości, ruszyliśmy na pole namiotowe, które znajdowało się 5 kilometrów od portu, przy gospodarstwie rolniczym. Sam koniec trasy to było prawdziwe wyzwanie. Trzeba było wjechać na wzgórze i tylko nieliczni nie zeszli z roweru. Przed nami ukazała się ładnie utrzymana łąka ze stołami do spożywania posiłków. Nie byliśmy sami, część pola była już zajęta, ale ta przestrzeń, która została była wystarczająco duża, aby rozłożyć wszystkie namioty. Po zjedzeniu pierwszego dziś posiłku i chwili relaksu, ruszyliśmy na rowery spacer po okolicy. Pojechaliśmy do niewielkiej miejscowości portowej Årsdale, gdzie najważniejszym obiektem jest wiatrak Årsdale mølle typu holenderskiego z 1877 r. – jeden z ostatnich czynnych wiatraków w Danii. Zaciekawiło nas też skaliste wybrzeże, pełne dużych głazów, na którym można było wykonać ciekawe zdjęcia. Nacieszywszy się widokami pojechaliśmy do Nexø. Na przedmieściach zafascynował nas skwer, gdzie oprócz pokaźnego zbioru kapliczek z Litwy stało drzewo udekorowane wiszącymi gałęziami. Z Tomkiem doskonale pamiętaliśmy, że podczas poprzednich naszych wizyt, w 2010 roku było to normalnie rosnące drzewo, a w 2011 r. na uschniętym drzewie dekorację tworzyły już wiszące krzesła. W Nexø zatrzymaliśmy przed muzeum, gdzie Piotrek zrobił nam prelekcję na temat min morskich. Ważnym punktem programu były jeszcze pierwsze zakupy w hipermarkecie, gdzie wiele osób mogło też zrobić rozeznanie cenowe. Pojechaliśmy jeszcze zobaczyć kościół św. Mikołaja z XV w., a następnie wróciliśmy na pole namiotowe. Zakupione produkty zostawiliśmy w namiotach i udaliśmy się na pieszą wycieczkę po Rajskich Pagórkach – Paradisbakkerne. Przypominało to nam wędrówki po polskich górach, było wiele wzniesień i skalistych widoków. Uroku dopełniały małe jeziorka. Na trasie zobaczyliśmy jeszcze Rokkesten – największy głaz na wyspie, który można było wprawić lekkie kołysanie. Po całym dniu pełnych wrażeń usiedliśmy do kolacji. Było wspólne wspominanie, ale zmęczenie dawało o sobie znać, więc zaraz poszliśmy spać.