–
Terminarz rajdów rowerowych –
pobierz...
– Wytyczne
odnośnie przygotowania roweru –
pobierz...
– Regulamin
rajdów rowerowych wielodniowych –
pobierz...
– Regulamin
konkursu "Kręcę kilometry ze Szprychą" (dla Członków
Stowarzyszenia) –
pobierz...
– Regulamin
konkursu "The Best Szprycha" (dla Członków Stowarzyszenia) –
pobierz...
– ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW z
dnia 6 maja 2021 r. w sprawie ustanowienia określonych
ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu
epidemii –
pobierz...
Szprycha na pograniczu kultur
Dzień V - program:
pobierz...
Termin: 14.07.2021 r. (środa)
Kolejny słoneczny dzień, a nawet upalny. Ruszyliśmy w kierunku Mikaszówki, gdzie oczywiście zaliczyliśmy „jagodzianki niewidzialnej Anki”,
następnie podjechaliśmy do kościoła, gdzie upamiętniono polskich żołnierzy zabitych w Obławie Augustowskiej w lipcu 1945 r. W kościele
urządzonym w stylu myśliwskim obejrzeliśmy znaczną kolekcję poroża, która została odtworzona po wcześniejszej kradzieży. Od Mikaszówki
rozpoczęliśmy jazdę Podlaskim Szlak Bocianim, który stopniowo zamienił się w drogę szutrową. Kilka kilometrów przed Lipskiem doświadczyliśmy
zaawansowanych inwestycji w infrastrukturę rowerową, do miejscowości dojechaliśmy nowiutką drogą rowerową. Postój zrobiliśmy przy kościele
pw. Matki Bożej Anielskiej. O historii kościoła i mieszkańców opowiedziała nam miejscowa parafianka. W 1939 r. z tego terenu wyruszył oddział
majora Henryka Dobrzańskiego – Hubala. Tragiczną datą w historii Lipska jest 13 lipca 1943 r., kiedy wojska niemieckie rozstrzelały 50
mieszkańców Lipska w fortach w Naumowiczach koło Grodna. Wśród nich była bł. Marianna Biernacka, beatyfikowana w gronie 108 błogosławionych
męczenników. Po przerwie ruszyliśmy do Rezerwatu Uroczysko Kozi Róg, gdzie byliśmy umówieni z Panem Karolem edukatorem Nadleśnictwa Augustów.
Miejsce szczególne w historii walki o niepodległość Polski. Uroczysko było miejscem stacjonowania największego na Augustowszczyźnie oddziału
powstańczego w latach 1863-64 oraz partyzantów podczas II wojny światowej. Nasz spacer był też lekcją przyrodniczą, a nad naszym pobytem
czuwały niekończące się ilości komarów. Powrót do Suchej Rzeczki odbywał się w szybkim tempie, to była prawdziwa ucieczka przed nieznającymi
litości wszelkiej maści owadami.